04. Before tommorow comes.
Tytuł: Alter Bridge Shit happends, jak mawiał jakiś wieszcz narodów. Lilia tak właśnie czuła się, kiedy wychodziła z pracy. Za każdym razem. LeighAnn zrobiła z niej konia pociągowego dla marketingu kawiarni. Już nie kryła się z tym, że czerpie z jej wizerunku. Nikt wprost o niczym nie mówił, ale LeighAnn robiła z Lilii żywą reklamę, licząc na większą klientelę, jednak ludzi nie przybywało, więc to ją frustrowało. Ostatnio kazała Lilii rozdawać na ulicy zaproszenia z rabatem na wybrane kawy. Tylko Lilii. Bardzo serdecznie chciała rzucić taką pracę w cholerę, ale nim weszła do biura szefowej, przypomniała sobie, że przecież musiała jeść i płacić rachunki. Czuła narastającą frustrację. Miała wrażenie, że jeśli jeszcze raz będzie musiała świecić oczami przed ludźmi, wręczać im zaproszenia i udawać, że nie ruszały jej różne komentarze. A ruszały ją. Była kelnerką, a nie ulotkarzem, (z całym szacunkiem dla ludzi trudniących się roznoszeniem ulotek, ale zobowiązała się pełnić inne obow