00. I’ve became so numb.

Tytuł: Linkin Park

Potrzebuję miłości, bo chcę nią zapełnić moje zapadnięte policzki. Potrzebuję miłości, bo chcę spać spokojnie. Nie chcę już śnić o zbrodniach i intrygach. Potrzebuję miłości, żeby się o mnie troszczyła, tuliła i dawała bezpieczeństwo. Potrzebuję miłości do kochania, bo moje serce pęka od tego dostatku. Potrzebuję takiej miłości, która nigdy o mnie zapomni. Widząc smutną minę posadzi mnie na kolanach i szepnie: - Kocham Cię1.

Skuliła się w fotelu, gryząc palce, umierając z miłości. Próbowała pohamować łzy, ale jak długo można udawać niezłomną, gdy wewnątrz wszystko rozsypuje się w mak? Tak bardzo bolało. Tak kłuło. Tak żgało. Serce popękało w drobny mak. Nie umiała siedzieć, ani wstać, ani oddychać, spać, ani iść do pracy, ani słuchać radia, ani mówić, ani żyć. Wszystko stało się takie trudne i niepotrzebne. Cały ten smutek wykańczał ją, odbierał siły. Smutek. To czuła. To nie cierpienie, to nie ból. To dojmujący smutek, który niczym rak wżerał się w jej organy. Był w żołądku, w nerkach, w lewym płucu, w małym palcu prawej stopy, a zwłaszcza w mózgu i w sercu. Zajął jej duszę. Czernił ją kawałek po kawałku, a ona nie potrafiła zatrzymać tego procesu. Wiedziała o jego nieuchronności. Czuła jego działanie. Fizycznie odczuwała to, jako bardzo nieprzyjemne drętwienie, świdrującą niedogodność, pewien rodzaj bólu, jednak zupełnie inny, niż ten zęba czy żołądka. Wiła się w miejscu, nie mogąc znieść trawiącego jej smutku. Łzy płynęły po jej policzkach, oczy i nos zapuchły, bo nie była z tych, które płaczą uroczo. Ciekło jej z nosa, cała drżała, a łkanie nasiliło się tak bardzo, że nie potrafiła go opanować. Rozbolała ją głowa i jedyne, co słyszała, to szum swojej krwi w żyłach.  Skuliła się bardziej, tak mocno chcąc zniknąć.
Drzwi pokoju otworzyły się i stanęła w nich smukła, wysoka blondynka. Uosobienie, piękna i delikatności. Wzór amerykańskiej żony i kobiety Południa. Inspiracja dla młodych dziewcząt, które dążą do bycia perfekcyjną, jej przyjaciółka – Madeline Walsh.
- Lil – szepnęła, podbiegając do niej i klękając przy fotelu. Niezdarnie objęła ją gdzieś wokół kolan i brzucha. – Skarbie słodki, nie płacz – prosiła, spoglądając na nią z trwogą. Maddie nie mogła wiedzieć, jak czuła się Lilia, jak to jest szukać, spotykać się z kimś nowym, być mistrzynią pierwszych randek, bywać zranioną, wykorzystaną i niepokochaną. Jej przyjaciółka od niepamiętnych czasów kochała jednego chłopca, a teraz już mężczyznę. Nie pamiętała, jak to jest być zawodzoną, niedocenioną, niechcianą. Te doświadczenia znała jedynie w teorii, więc skąd mogła wiedzieć, jak to jest być po raz kolejny niechcianą?
- Ja już nie chcę. Nie mogę. Ja chciałam t y l k o miłości. Chciałam tylko coś dla kogoś znaczyć. Chciałam chociaż przez chwilę poczuć, że do kogoś należę. – Przez kilka najcudowniejszych w jej życiu tygodni czuła się pełna. Spała głęboko - snem twardym, krzepiącym. Co rano budziła się radosna i silna. Zniknęły koszmary i lęki. Z jej barków spadł ciężar, który dźwigała latami. Natomiast jej pełne miłości serce, wreszcie mogło się otworzyć i dzielić dobrem, w które obfitowało. Czuła się pamiętana przez ranne, słodkie dzień dobry w smsie albo krótkie jak ci minął dzień, mróweczko?, po całym dniu pracy. Czuła się potrzebna w jego głębokim, niskim głosie, który sięgał aż do głębi jej serca i pobrzmiewał jeszcze długie godziny po końcu rozmowy. Przez kilka najcudowniejszych w jej życiu tygodni czuła się ważna, czyjaś, przynależna. Czuła się tak, jak na to zasługiwała.
- Kwiatuszku, skoro zrezygnował z ciebie teraz, jaki byłby z niego pożytek, gdyby został dłużej? – Maddie starała się ją pocieszyć. To szlachetne.
- Mad – zaczęła, spoglądając na przyjaciółkę zapłakanymi, wręcz wypłowiałymi oczyma. – Jaki jest pożytek ze mnie, skoro żaden facet nie chce mnie na zawsze? Coś musi być ze mną nie tak, skoro nie jestem wystarczająco dobra, żeby jakiegoś zatrzymać. I proszę nie mów, że jestem mądra i zaradna, że będę wspaniałą żoną i matką, bo na nic mi się to w tej chwili nie przyda. Jestem znów sama, bycie wspaniałą jest bezużyteczne.
- To kolejna żaba, która przebrała się za księcia. Pocałujesz ich jeszcze sporo – pocieszała, głaskając jej włosy i przytulając Lilię.
- Rzygam już całowaniem żab. Nie potrzebuję księcia. Wystarczy mi facet, zwykły facet. Randkuję od jakichś pięciu lat. Wcześniej spotykałam się z różnymi chłopcami. Przez moje życie przewinęło się więcej facetów, niż mogłaby naliczyć sobie dobrze prosperująca dziwka. Nie mam już siły po raz kolejny przez to przechodzić. Nie chcę znów opowiadać o tym, co robię, czym się interesuję i jak ma na imię mój pies. Tym też rzygam. Nie chcę już tego robić, a boję się, że tak spędzę życie. Chcę miłości, Maddie. Chcę, żeby wreszcie ktoś mnie pokochał, bo nie dam już dłużej rady być sama. Nie chcę randkować, poznawać nowych facetów, ani bawić się wolnością. Chcę być z kimś. Chcę należeć. Chcę być potrzebną. Inaczej wyschnę, zniknę, rozsadzi mnie pustka. Potrzebuję m i ł o ś c i – załkała, wtulając się z całych sił w przyjaciółkę.

Jesteś wspaniała. Gdybyś wiedziała, jaka jesteś wspaniała, to byłoby to nie do zniesienia. Miałabyś wtedy tyle pewności siebie, że nie zauważałabyś tych rzeczy dookoła. A tak, kiedy jesteś taka rozedrgana i boisz się, że za mało wiesz, i czujesz tę niedoskonałość, to jest właśnie idealne. Bo dzięki temu jesteś człowiekiem2.

Każda historia ma swój początek, moment, w którym wszystko się zaczyna, kiedy akcja rusza. To właśnie ta chwila: 22 lipca, godzina: 16.13 - Lilia Queen wyszła z ukrycia i ponownie stanęła w blasku świateł.

_______________________
1  Anna Daszuta
2 Małgorzata Halber Najgorszy człowiek na świecie

Komentarze

  1. To takie smutne, kiedy kobieta myśli, że coś z nią nie tak, że nie jest wystarczająco dobra dla kogoś, komu się poświęca, a ten ktoś odchodzi. Dlaczego nie pomyśli, że to z nim jest coś nie tak, skoro ją zostawił, że nie chce jej... na zawsze? "Zawsze" to strasznie długo, można się przestraszyć, ale chyba każdy potrzebuje miłości, więc... "Lil, bądź cierpliwa. Claudia nie pozwoli, żebyś była sama" xDDD

    Zaczyna się niby zwyczajnie, w chwili wielkiego kryzysu bohaterki, z którą łatwo jest się utożsamić. Czuję, że to będzie wyjątkowa historia, i cieszę się, że w końcu się zaczęła. Warto było czekać :)

    No to widzimy się, mam nadzieję, za 2 tygodnie (tak optymistycznie xD).
    Powodzenia i przyjemności podczas dalszego tworzenia.

    ~ Ariel

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

04. Before tommorow comes.

02. Scars.

03. Let it go.